No cóż, lato minęło, minęła też jesień, aktualnie mija zima. Znaczy żadna z niej zima, skoro nadal chodzę w jesiennych butach, sanek nie mam, bo mama stwierdziła, że i tak ich nie potrzebuję, a na dworze nie ma nawet tyle śniegu, żeby ulepić rachitycznego bałwanka (nigdy nie lepiłem, ale mam mówi, że to ubaw po pachy, a ja jej wierzę).
Ale nie o tym miało być. Miało być o tym, że przez mamę strasznie zaniedbałem pisanie. Minęło tyle miesięcy, a ona w ogóle nie miała czasu mnie wysłuchać i coś napisać. Dlatego ucieszyłem się, kiedy w końcu stwierdziła, że ma dla mnie chwilę i szybko napisze o tych kilku zaniedbanych miesiącach. No ale co tu napisać w te kilka minut???
Poszedłem do przedszkola, fajnie się tam bawię, ale znowu często choruję, więc trochę mi z tym źle. Najlepiej byłoby chodzić do przedszkola i nie chorować. Miałem kolejne urodziny i dostałem kolejne prezenty, i znowu miałem tort. Znowu dostałem prezenty, tym razem od Mikołaja. Znowu dostałem prezenty, tym razem od gwiazdki. Szaleństwo z tymi prezentami, ale nie narzekam.
Uwielbiam choinkę. Dzięki niej nauczyłem się wielu nowych słówek, bo na choince są bombki, łańcuch i światełka. A to wszystko jest na gałązkach, wiedzieliście? A gałązki mają igły. Fantastyczne.
I koniec czasu :)
Witam. Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta. Jestem ciekawa, co teraz u Ciebie słychać.
OdpowiedzUsuń