Niedawno ja kończyłem rok i miałem fajną imprezkę, a tu już ktoś inny kończy rok i ma jeszcze większą imprezkę. Wszyscy się bawią, przeżywają, podsumowują. No cóż, jeśli ten ktoś był taki mały jak ja to nie za wiele mają do sumowania. Ja najpierw tylko jadłem mleko i spałem, a potem zacząłem raczkować i chodzić i w sumie to w dużym skrócie tyle. No ale niech im będzie, widocznie tamten ktoś od roczku jakiś ważniejszy był, wszyscy go znają. Ja tam nie będę obchodził urodzin kogoś, kogo nie znam, więc poszedłem sobie spokojnie spać. I to chyba dobrze, bo przynajmniej się wyspałem, a mama to taka niewyraźna była.
Tak poza tym to już chodzenie opanowałem całkiem całkiem i bardzo mi się to podoba. Teraz cały czas chodzę, czasami ganiam się z mamą i jakimś cudem zawsze wygrywam. Może mama jest już nieco starsza i coraz trudniej jest jej chodzić i biegać, bo żeby wygrać z dzieckiem to trzeba mieć naprawdę słabą kondycję. Coraz więcej też rozumiem. Jak mama do mnie mówi to nie jest już tylko jakiś przyjemny dźwięk, ale rozróżniam słowa, a nawet polecenia. Nie zawsze jej słucham, ale to już inna bajka.
Ostatnio dużo choruję i to przyprawia mamę o zawał serca. Na dodatek przyplątała mi się jakaś alergia. Nie wiem co to jest, ale mama mówi, że od tego mam taką suchą skórę. A to nie lubię tego, bo policzki często mnie bolą, a i reszta ciała czasem swędzi. Czyli ta alergia to zło wcielone. Mama mówi, że nie może sobie z tym poradzić i musimy iść do kolejnego lekarza, żeby powiedział, w czym rzecz. Mama wprawdzie narzeka, że na NFZ to gucio stwierdzą, a na prywatne badania kasy brak, no ale spróbować nie zaszkodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz